On tam naprawdę siedział i patrzył w moją osobę. To naprawdę on. Mój oddech przyspieszył, a serce podeszło do gardła. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Słyszałam stłumione głosy rozmawiających i śmiejących się przyjaciół. Odgłos bicia mojego serca, zagłuszał wszystkie inne dźwięki. Nie wiedziałam co mam robić. Wstać i wyjść, zostać na miejscu, czy może podejść do mężczyzny, który zawrócił mi w głowie, jak nikt inny? Spanikowałam. Przeprosiłam znajomych, wymyślając na poczekaniu, że idę się przewietrzyć. Szybko wstałam z siedziska i energicznie ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. Na zewnątrz, ciaśniej opatuliłam się szalem i zapięłam skórzaną kurtkę. Głęboko wciągałam powietrze, starając się uspokoić myśli, które teraz kłębiły mi się w głowie. Podeszłam do najbliższej ławeczki i zajęłam na niej miejsce. Na dworze panowała niska temperatura, która sprawiła, że zaczęło mi być naprawdę zimno. Gdy wychodziliśmy z domu, było ciepło, lecz teraz temperatura znacznie opadła. Moje ciało zaczęło się trząść, ale ja mimo to, nie chciałam wracać do lokalu. Pocierałam dłońmi, od czasu do czasu chuchając w nie. Moje policzki oraz nos z całą pewnością zrobiły się różowe z chłodu, jaki panował. Poczułam dłoń na ramieniu. Podążyłam wzrokiem za osobą, do której ona należała. Przede mną stał Mario. Usiadł obok mnie i objął ramieniem, przyciągając do siebie.
-Jest tak zimno, a ty tu siedzisz i to jeszcze nieubrana - powiedział z wyrzutem.
Nie zważając na nic, wtuliłam się w jego ciało, napawając jego zapachem. Brakowało mi go i to cholernie. Tęskniłam za nim. Przytulił mnie mocniej, kładąc swoją głowę na mojej.
&Mario&
Przyjechałem w odwiedziny do Dortmundu. Zatrzymałem się u Marco, a ten zaproponował mi wypad na karaoke. Nie byłem do tego przekonany, ale kiedy powiedział, że będzie tam ona, nie zastanawiałem się ani chwilę. Od razu się zgodziłem. Nie widziałem się z nią od wypadu na Ibizę. Już myślałem, że na wakacjach między nami się ułoży, ale myliłem się. Kiedy Reus powiedział mi, że kręci się koło niej jakiś koleś, myślałem, że rozerwie mnie od środka. Tak, jestem cholernie zazdrosny o dziewczynę, którą straciłem. Te miesiące były dla mnie katorgą. Zawsze, kiedy wracałem z treningu, ona była w domu. Pierwsze, co robiłem, to podchodziłem do ukochanej i witałem się z nią pocałunkiem. Nawet, kiedy się pokłóciliśmy, wiedziałem, że jest w domu. A teraz? W moim lokum jest pusto. Wprawdzie zaproponowałem rodzicom, aby się wprowadzili, lecz oni odmówili, ponieważ tata ma pracę w Dortmundzie, a Felix nadal chce grać w Borussii. Myślałem nad przenosinami, lecz w tym momencie jest to niemożliwe. Kontrakt obowiązuje mnie do 2017 roku i wątpię, aby Bayern puścił mnie wcześniej. Ponadto nie wiem, czy Borussia byłaby chętna, abym znowu występował w czarno-żółtym trykocie. Minusem jest to, że nie wydałaby na mnie tyle pieniędzy, to nie jest filozofia tego klubu. Oni tworzą drogich zawodników, a nie ich zakupują. Spełniłem swoje marzenie, którym było trenowanie pod okiem Guardioli, ale czy jestem szczęśliwy? Nie jestem bez ukochanej przy boku. Zasypiałem i budziłem się, trzymając w ramionach cały mój świat. Była ukojeniem moich nerwów. Odtwarzałem w myślach jej uśmiech, głos, to w jaki sposób się przytulała do mnie, to w jaki sposób mówiła, że mnie kocha, wypowiadała czułe słówka pod moim adresem. Jedno jest pewne. Muszę ją odzyskać. Blondynka jest moim wszystkim. Wiem, banalne, ale prawdziwe. Kiedy się rozstaliśmy straciłem część siebie,
świat mi się zawalił. Teraz czuję pustkę nie tylko psychicznie, ale także fizycznie. W myślach przywracam nasze wspomnienia.
Poprosiłem blondyna, aby nie mówił Natalii, że jestem w mieście, a tym bardziej, że będę w tym samym lokalu, co oni. Zawiadomiłem go również, że przyjdę w innym czasie do knajpy, niż oni. Cieszyłem się na ponowne spotkanie jasnowłosej, lecz bałem się też jej reakcji na mój widok. Gdy zbliżała się godzina osiemnasta, postanowiłem się zbierać do wyjścia. Odświeżyłem się i ubrałem. Gotowy zabrałem dokumenty, portfel i kluczyki do auta, a następnie wyszedłem z domu, ówcześnie go zamykając. Wsiadłem do samochodu i odjechałem w kierunku miejsca docelowego, jakim był budynek, w którym znajdowali się znajomi. Na miejscu byłem już po około dwudziestu minutach. Zaparkowałem pojazd i ruszyłem do drzwi, a chwilę potem znajdowałem się już wewnątrz kwatery. Zauważyłem przyjaciół, lecz nie podszedłem do ich stolika, a wybrałem ten, który znajdował się niedaleko nich. Postanowiłem, że posiedzę tutaj chwilę, a dopiero potem do nich podejdę, tym bardziej, że kobieta mojego życia miała śpiewać jedną ze swoich piosenek. Byłem szalenie ciekaw jej utworu. Zamówiłem kawę na rozgrzanie i wyjąłem telefon z kieszeni, aby się czymś zająć. Po kilku minutach na scenę wszedł mój przyjaciel z moją miłością. Wylosowali piosenkę Johna Mamanna - Love Life. Czekałem na to, aż zaczną śpiewać, co już po chwili nadeszło. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Blondynka ma niesamowity głos. Została obdarzona wielkim talentem. Cóż, mój kumpel również nie był zły, ale dla niego Bóg był oszczędny w talent wokalny. Po skończeniu utworu, dostali gromkie oklaski. Niemiec odszedł do stolika, a Polka została i zasiadła przed pianinem. To teraz miała zaśpiewać swoją autorską piosenkę. Wsłuchałem się w jej głos, ale niestety śpiewała w swoim ojczystym języku i nic nie rozumiałem, lecz wybawieniem był tekst, który wyświetlony został na ścianie. Byłem oszołomiony. Wszystko wskazywało na to, że była ona... o mnie? Zakończyła i ponownie została nagrodzona brawami. Wróciła do przyjaciół, a ja jedynie odprowadziłem ją wzrokiem. Po pewnym czasie, spojrzała na mnie. Zauważyła mnie. Chwilę później wyszła z lokalu. Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem za nią. Zastałem ją siedzącą na ławce przed budynkiem. Było zimno, a ona miała na sobie cienką kurtkę i szalik. Usiadłem obok kobiety i przytuliłem ją do siebie, wcześniej komentując jej ubiór. Ta wtuliła się we mnie, a ja poczułem rozlewające się szczęście i ciepło wewnątrz mnie. Po tylu miesiącach ponownie miałem w ramionach najcenniejszy skarb. Starałem się w jakiś sposób ją ogrzać. Po pewnym czasie, wróciliśmy do znajomych. Przywitałem się z nimi i rozmowy dalej się toczyły. Czy to początek czegoś lepszego? Czy teraz wszystko się naprawi? Götze, nie spieprz tego.
-Jest tak zimno, a ty tu siedzisz i to jeszcze nieubrana - powiedział z wyrzutem.
Nie zważając na nic, wtuliłam się w jego ciało, napawając jego zapachem. Brakowało mi go i to cholernie. Tęskniłam za nim. Przytulił mnie mocniej, kładąc swoją głowę na mojej.
&Mario&
świat mi się zawalił. Teraz czuję pustkę nie tylko psychicznie, ale także fizycznie. W myślach przywracam nasze wspomnienia.
Poprosiłem blondyna, aby nie mówił Natalii, że jestem w mieście, a tym bardziej, że będę w tym samym lokalu, co oni. Zawiadomiłem go również, że przyjdę w innym czasie do knajpy, niż oni. Cieszyłem się na ponowne spotkanie jasnowłosej, lecz bałem się też jej reakcji na mój widok. Gdy zbliżała się godzina osiemnasta, postanowiłem się zbierać do wyjścia. Odświeżyłem się i ubrałem. Gotowy zabrałem dokumenty, portfel i kluczyki do auta, a następnie wyszedłem z domu, ówcześnie go zamykając. Wsiadłem do samochodu i odjechałem w kierunku miejsca docelowego, jakim był budynek, w którym znajdowali się znajomi. Na miejscu byłem już po około dwudziestu minutach. Zaparkowałem pojazd i ruszyłem do drzwi, a chwilę potem znajdowałem się już wewnątrz kwatery. Zauważyłem przyjaciół, lecz nie podszedłem do ich stolika, a wybrałem ten, który znajdował się niedaleko nich. Postanowiłem, że posiedzę tutaj chwilę, a dopiero potem do nich podejdę, tym bardziej, że kobieta mojego życia miała śpiewać jedną ze swoich piosenek. Byłem szalenie ciekaw jej utworu. Zamówiłem kawę na rozgrzanie i wyjąłem telefon z kieszeni, aby się czymś zająć. Po kilku minutach na scenę wszedł mój przyjaciel z moją miłością. Wylosowali piosenkę Johna Mamanna - Love Life. Czekałem na to, aż zaczną śpiewać, co już po chwili nadeszło. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Blondynka ma niesamowity głos. Została obdarzona wielkim talentem. Cóż, mój kumpel również nie był zły, ale dla niego Bóg był oszczędny w talent wokalny. Po skończeniu utworu, dostali gromkie oklaski. Niemiec odszedł do stolika, a Polka została i zasiadła przed pianinem. To teraz miała zaśpiewać swoją autorską piosenkę. Wsłuchałem się w jej głos, ale niestety śpiewała w swoim ojczystym języku i nic nie rozumiałem, lecz wybawieniem był tekst, który wyświetlony został na ścianie. Byłem oszołomiony. Wszystko wskazywało na to, że była ona... o mnie? Zakończyła i ponownie została nagrodzona brawami. Wróciła do przyjaciół, a ja jedynie odprowadziłem ją wzrokiem. Po pewnym czasie, spojrzała na mnie. Zauważyła mnie. Chwilę później wyszła z lokalu. Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem za nią. Zastałem ją siedzącą na ławce przed budynkiem. Było zimno, a ona miała na sobie cienką kurtkę i szalik. Usiadłem obok kobiety i przytuliłem ją do siebie, wcześniej komentując jej ubiór. Ta wtuliła się we mnie, a ja poczułem rozlewające się szczęście i ciepło wewnątrz mnie. Po tylu miesiącach ponownie miałem w ramionach najcenniejszy skarb. Starałem się w jakiś sposób ją ogrzać. Po pewnym czasie, wróciliśmy do znajomych. Przywitałem się z nimi i rozmowy dalej się toczyły. Czy to początek czegoś lepszego? Czy teraz wszystko się naprawi? Götze, nie spieprz tego.
~*~
Co się dzieje, że ostatnio zmniejszyła się liczba komentarzy? :c
Właśnie Mario, nie spieprz tego!
OdpowiedzUsuńBlisko coraz bliżej aby się ułożyło ^^
Weny ❤
Kochana strasznie cie przepraszam.
OdpowiedzUsuńMiałam ogromną przerwę w czytaniu blogów jak i w moim własnym pisaniu, nie miałam czasu. Ale już wracam.
Zacznę od tego, że szalenie mi się to wszystko podoba. Styl, fabuła juz to chyba pisałam, ale blog jest naprawdę świetny. Niby taki prosty, a wciągający.
Są juz teraz blisko siebie, prawie znowu razem, proszę nie wpieprzaj nam tu znowu Ann. ogólnie to ją lubię, ale u cb to straszna suka. ;)
Marco jak zwykle najlepszy, najukochańszy. <3
Życzę weny I czekam. Buźka ;*
PS. Nie przejmuj się, wrócą komentarze. ;)
Oni muszą do siebie wrócić, no ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i czekam na następny :))
Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńMario Awww.
wiedziałam że się pogodzą.
Czekam na rozwinięcie akcji.
Pozdro:*
PS. zapraszam do mnie i proszę o komentarze.
maluma-ja.blogspot.com
No w końcu !
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że się pogodzili.
Mam nadzieję, że teraz uda im się naprawić to co się popsuło i będą ze sobą szczęśliwi.
Rozdział cudeńko :)
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, dużo weny ^^
Buziaki :*
Jeśli masz ochotę, zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
P.S. Wybacz, że komentarz jest taki krótki i pogmatwany, ale niestety nauczyciele są niemiłosierni :(